niedziela, 10 stycznia 2016

23. NOWY ROK - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz...

Witajcie, w Nowym Roku... 
Oby był dla Was Kochani rokiem dobrym i  spełniającym marzenia!



W poprzednim odcinku:


Zapraszam...


- Czy to? Chris, mama? Mama!

- Mamo, mamusiu to ty!
- Luna, ale ty wyrosłaś. Jak dobrze cię widzieć córeńko!
I tak:
Niby spełniły się marzenia, niby Luna jest najszczęśliwszą osobą na świecie, ale... Widzi w oczach mamy zupełnie kogoś innego. Dlaczego? Może to strach, zmęczenie, niemoc? Zosia i Chris niby są, ale tylko ciałem, minie trochę czasu zanim oswoją się z myślą o wolności, o tym, że są już bezpieczni.
Zuzia położyła gości w swojej sypialni a sama poszła spać w namiocie.


Rankiem,  pierwsza obudziła się Luna.
Postanowiła odrobić lekcje i uzupełnić swój pamiętnik... Kiedyś taki pamiętnik prowadziła też jej mama.
Mama - jest, wróciła. Jak dobrze jest znów wypowiedzieć te dwie sylaby: mama.


Zuzia przespała już wszystkie 5 nocy w namiocie, teraz zostało jej już tylko rozwinięcie zielarstwa do poziomu 10.


Tymczasem do Luny dzwoni Luna, Luna Villareal. Koleżanka zaprasza ją do swojego domu, do Windenburga.


Dom ten prezentuje się naprawdę wyśmienicie. Przynajmniej z zewnątrz.


Ku zaskoczeniu przyjaciółki i siebie samej, Luna jest całkiem niezła w grę z Lamą. Dziewczyny grały do samego południa.


A w domu Zuzi towarzystwo powoli budzi się do życia. Zosia swoje pierwsze pierwsze kroki zaraz po przebudzeniu kieruje do pokoju córeczki.


Niestety nie zastaje jej. Kiedy tak stała w środku królestwa swojej Luny nie mogła wyjść z zaskoczenia :"Pokój Luny - różowy! Taki banalnie różowy? Zupełnie nie znam swojej córki! Tak wiele mnie ominęło.


Po śniadaniu Chris z Zosią poprosili Zuzię o rozmowę. Mieli przy tym bardzo poważne miny, więc temat pewnie też taki będzie. Zaczął Chris:

- Zuziu, po pierwsze bardzo ci dziękujemy za to, co zrobiłaś dla naszej Luny. Jak wiesz nie udało nam się odzyskać naszych pieniędzy. Tym właśnie chciały zająć się Caroline i Bella. Bella zresztą sama straciła sporą sumkę. Nie wiemy co się z nimi teraz dzieje... Ale nie o tym chcemy teraz mówić.
- No właśnie - przerwała mu Zosia - Chcielibyśmy cię zapytać, czy możemy na jakiś czas zatrzymać się u ciebie. Dopóki nie zaoszczędzimy na jakiś choćby najmniejszy dom.

- Co to za pytanie - oburzyła się Zuzia - oczywiście, że możecie. Przygotuję dla was sypialnię.

Ale Chris z Zosią nie chcieli na to się zgodzić
- Póki co będziemy spać w twoim namiocie.


Cała trójka postanowiła jeszcze raz zajrzeć do komputera. Poszukać jakiegoś ślady Belli i Caroline. Jednak długo nic z tego nie wychodziło. Aż w końcu na ekranie zamigotał śnieżny obraz. Właściwie nie wiadomo co przedstawiający...


 Wyglądało to, jak jakaś leżąca sylwetka. Chociaż naprawdę trudno było to stwierdzić na 100%


Popołudniu, kiedy Luna wróciła do domu, Zosia wybiegła by przytulić swoją córeczkę
- Jak ja za tobą tęskniłam kochanie. Tak bardzo.
Lunie aż łzy napłynęły do oczy
- Mnie też ciebie bardzo brakowało mamusiu, tak chciałabym wrócić do naszego domu. Tak bardzo chciałabym żeby wszystko było, jak dawniej.


Kiedy Luna wzięła sobie talerz tostów, Zosia zaproponowała żeby wyszły i porozmawiały.

Najpierw opowiedziało córce, co takiego się stało i jak ciocia Caroline wraz z Bellą uwolniły ją i Chrisa. Potem musiała nieco ostudzić zapały córki do powrotu do ich starego domu:
- Skarbie, wiem, że nasza sytuacja jest jaka jest. Nie martw się jednak, wszystko jeszcze się poukłada, będzie dobrze, zobaczysz... Jednak na razie musimy uzbroić się w cierpliwość i skorzystać z gościnności cioci.


- A ciocia bardzo się z tego powodu cieszy! - przerwała im Zosia, której akurat udało się uzyskać 9 poziom umiejętności zielarstwa.


Praca - zaczyna się kolejny dzień pracy. W zawodzie lekarze nie ma świąt. Pierwszy dzień roboczy po awansie, w którym NIC, powtarzam NIC nie działo się nowego. wciąż te same:

- badania










- diagnozowania











- i prześwietlenia.

Nużąco, niepokojące - wciąż te same czynności!







Które oczywiście Zuzia wykonuje z ogromnym zaangażowaniem, zarabiając całe 2.535 $ na koniec dnia.


Zuzia wraca zmęczona i głodna. W domu zastaje rodzinkę przy kolacji.


Dołącza do posiłku i słucha starych anegdot rodzinnych siostry jeszcze z Twinbrook. Obie dochodzą do wniosku, że tak naprawdę to nie miały prawdziwego domu. Ich rodzice wiecznie wyjeżdżali w podróż  na ekspedycje naukowe. Nie miały z nimi dobrych relacji, miłości. Raczej odwrotnie: musiały dostosowywać się do ich szalonych pomysłów. Tak, to było dziwne dzieciństwo...


Nagle Zuzia usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Michał?


- Wesołych świąt - wypowiedzieli niemal jednocześnie.
Michał chciał porozmawiać, więc Zuzia poszła tylko zmienić ubranie. Nie będzie tak paradować w kitlu przed ukochanym. Może zada jej TO pytanie...


Dosłownie trzy minutki później Zuzia wraz z Michałem usiedli na ławeczce, z tyłu domu.
Jednak nie padło TEGO  typu pytanie, a jedynie:
- Wiem kochanie, że może to nie najlepszy moment, ale czy mógłbym się u ciebie zatrzymać , tzn. w twoim domu. U Ćwirów nie można już wytrzymać, mogę zatrzymać się w twoim namiocie.


- Niestety namiot jest już zajęty. To może materac w salonie?
- Doskonale, dziękuję. Bardzo dziękuję. Obiecuję wynosić śmieci i dołożyć się do rachunków.


I tak w salonie znalazł się wielki dmuchany materac.


Zuzia późnym wieczorem spróbowała jeszcze połączyć się z Caroline. Nic z tego!
Dziwnie tak było wsłuchiwać się w miarowy oddech śpiącego Michała...


- Dzień dobry, jak się spało?


- A dziękuję, doskonale! Wiesz myślę, że czas podjąć jakaś sensowną pracę. Tyle tylko, że tutaj kariera wojskowa odpada!

- Ale o ile dobrze pamiętam jeszcze z Trójkowej Krainy, kariera ta kończy się na  zostaniu astronautą. Tutaj możesz od razu zatrudnić się w karierze astronauty...

I tak też się stało.


Podczas, gdy Michał zajmował się zatrudnieniem, Zuzia jeszcze przed pracą uważyła kilka buteleczek ekstraktu z ognioliścia. A potem prędziutko do pracy!


A tam poród! Nareszcie coś nowego!


Teraz "widzimy" poród z zupełnie innej strony!


Ojej, dzidziuś tak szybko zniknął! Nawet nie zdążyłam zrobić fotki! Najważniejsze, że wszystko się ułożyło!


Potem jeszcze Zuzia wróciła do tych samych , co wcześniej czynności lekarskich. Na koniec dnia miała dwa i pół tysiąca w kieszeni.


W domu robi się coraz ciaśniej (co niewątpliwie wpływa niekorzystnie na płynność gry)


Wtorek był dla Zuzi dniem wolnym od pracy. No i nie mogłam się powstrzymać, żeby nie potowarzyszyć Zosi w jej ośrodku naukowym. Ale fajnie było tu wrócić!


No, a skoro już tu jesteśmy, to może tak...


Wyskoczyć na Sixam! Czemu nie?

W środę Zuzia już wraca do szpitala. I nie wiem, czy to z radości, że idzie do pracy, czy z innego powodu... Ale zobaczcie, coś jej się porobiło z oczami. Aż chce się zapytać:
- A czemu masz takie wielkie oczy?


No i zaczyna bardzo obiecująco. Nasza pani doktor jest wzywana do pilnej pracy... Ktoś w recepcji stracił przytomność. Ciekawe kto?
Kogo obstawiacie?


Natalia! Co się znowu stało? 
Potrzebna jest pilna operacja! Zuzia, dajesz!


I nic dziwnego, że Natalia padła. Bo oto, co wyciągnęła maszyna z jej żołądka: przepychacz sanitarny do rur. Naprawdę? I że co? Że go niby połknęła przez przypadek?


Natalia pięknie dziękuje za uleczenie a Zuzia pięknie prosi, by uważała co je.


Po tak spektakularnej operacji ciężko jest wracać do przyziemnych obowiązków. Ale nasza Zuzia jest bardzo sumiennym pracownikiem.


I zostaje to doceniona: Zuzia ma kolejny awans. To już przedostatni stopień kariery.


Rodzinka postanowiła uczcić jej awans toastem. W chwili, gdy Zosia wygłasza mowę gratulacyjną, ktoś dzwoni do drzwi...


- Caroline! Kochanie, co się stało? Boże jesteś cała zmarznięta!
- Ja, ja odzyskałam pieniądze Sophie. Bella też wróciła do domu.
- To dlaczego się smucisz?
- Bo, bo nie mogę wrócić do Miłowa, do Dwójkowej Krainy!


- O Boże, Skarbie mój kochany! Najważniejsze, że jesteś cała i zdrowa! A z tą Dwójką, to spokojnie. Coś wymyślimy, wszystko będzie dobrze, zobaczysz...


- Hej kochani! Zobaczcie kogo nam przywiały pomyślne wiatry!
- Cześć wszystkim! Przywiozłam Bellę i waszą forsę!


- To znaczy... Czy to znaczy, że możemy wrócić do naszego domu?
Pytała nieśmiało Luna


- Myślę, że tak.
A potem Caroline została zasypana milionem pyta, na które mimo zmęczenia starała się odpowiedzieć. Wszyscy słuchali z zaciekawieniem. Wszyscy, oprócz Luny, która myślami była w zupełnie innym miejscu...


Kiedy Zuzia wysłała wykończoną Karolinę do sypialni, żeby położyła się spać, wyszła na taras zaczerpnąć świeżego powietrza. Tyle się dzisiaj wydarzyło... Po chwili dołączył do niej Michał, równie szczęśliwy. W końcu i jego siostra szczęśliwie dotarła do swojego domu.
- I jak kochanie, wszystko się powoli układa... jesteś szczęśliwa?
Nie musiał czekać na odpowiedź, jej oczy zdradzały wszystko.

Podszedł do niej i powiedział:


- Wiesz Zuziu, jak bardzo jesteś mi bliska. Teraz, kiedy nasze siostry są już bezpieczne, chciałbym ci zadać pewne pytanie...

Cdn.


2 komentarze:

  1. U, szykuje się coś ciekawego ;) A Natalia - nie dziwię się, że tyle razy była w szpitalu, skoro miała przepychacz w żołądku! xD Candy w ciąży? Tylko z kim? Ciekawe...
    Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego odcinka. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam w sobotnie południe:) Buziaki

      Usuń